Nic na mnie nie działa tak deprymująco jak pisanie o sobie.

No, ale cóż, w tym przypadku muszę coś tu sklecić. Zaznaczam jednak, że nie będzie to ciekawe ani pouczające.

 

Fotografią przyrodniczą zainteresowałem się przez przypadek.

W 2003 roku zająłem się pracą społeczną

"Na Rzecz Dzikich Zwierząt - Sokół".

Przez okres sześciu lat opiekowałem się gniazdem Sokoła wędrownego. Relacje z życia pary tych pięknych ptaków tworzyłem na zasadzie kręcenia krótkich filmików, które to przekazywałem znajomej Pani ornitolog.

Zasiadki pod gniazdem i godziny spędzone w trudnym terenie spowodowały, że tak przy okazji tworzyłem dodatkowy materiał na cele prywatne. Zawsze jednak, dotyczyły napotkanych zwierząt czy ptaków. Uwieczniając ów materiał na karcie kamery uczyłem się przy okazji o wszystkim tym co dotyczy fauny i flory, uczyłem się czytać tropy i ślady, słuchać "mowy kniei".

Zainteresowanie przyrodą na tyle mocno się pogłębiło, że postanowiłem kupić aparat i każdą wolną chwilę spędzać gdzieś między drzewami lub wodą.

Tak też zaczęły się moje wędrówki po oczeretach, rozlewiskach i bagnach. Po całej "mojej małej ojczyźnie" jakim jest zachodniopomorskie.

Teraz po latach, mam okazję fotografować przyrodę w dość wyszukanych warunkach, jednocześnie na nieco "wyższej półce" fotograficznego sprzętu, sprzętu jakim jest system Canona.


 

Mam też ten komfort, że do moich przyrodniczych wypraw w 2012 r dołączyła żona. Wspólne wyprawy stały się dla nas obojga łatwiejsze bo poza tym, że jesteśmy małżeństwem, łączy nas wspólna pasja. Przestaliśmy dzielić czas na ten "wspólny" i ten mój, na wyprawy.

 

Tak też, nasza fotografia, choć nadal amatorska, nabrała rozpędu.

Wyprawy czy wypady, zwał jak zwał, ocierają się niejednokrotnie o bushcraft, jako, że umiejętność radzenia sobie w trudnym, dzikim i niedostępnym terenie jest mocno wpisana w fotografię przyrodniczą,

a zaufany partner, choć to kobieta, pozwala na więcej.

 

Zapraszamy do naszej galerii